Beit Warszawa, Warsaw, Poland
“Don’t stop after beating the swords into plowshares, don’t stop! Go on beating and make musical instruments out of them. Whoever wants to make war again will have to turn them into plowshares first.” – Yehuda Amichai, Israeli Poet
I was hoping that it wouldn’t happen. I was hoping that we could make our way through another year without hearing reports once again of death and sadness. I was hoping that I wouldn’t have to read another essay from someone who has given up a belief that there will ever be a chance for a normal life, or watch a news clip on a family crying in pain after the loss of a loved one. Yet there is no ignoring it. Israel is once again in the news, and what we see is both familiar and all too painful to watch.
The past few weeks have not been easy ones for our brothers and sisters in the land of Israel. Their home has been once again overrun by violence and worry, and for the first time in years, people once again are fearful of living their daily lives–of walking the streets, of going to work, or even sitting in a cafe for a chat with a friend. The “matzav,” the situation, and people say in Israel, has suddenly and powerful once again become one filled with fear.
It is in times like this, when we can’t forgot that the Israel was never meant to be such a hotbed of suffering and strife. It was in fact first an idea, a simple idea of a place where the Jewish people could live in peace and blessing, and be a model for others who encounter its blessing.
In this week’s Torah portion, the concept of the the land of Israel is first introduced to us. Coming out of the destruction and confusion of the flood in the story of Noah, God tells Abraham that the Jewish people will not always be wondering, that there will be a place of hope and a home for his family and for his people. This will be a land filled with blessings both for the Jewish people and for those whom they encounter: “Go forth from your native land and from your father’s house to the land that I will show you. And I will make you into a great nation, and I will bless you, and I will make your name great, and you shall be a blessing”(12:1).
It is important to notice that God does not simply give Israel to Abraham, but demands that Abraham do the difficult work of leaving a place of comfort, the familiar house of his childhood, and begin his wandering, all the while holding onto the faith and hope that the blessings will soon come. God does not hand the land of Israel to Abraham, but says instead that it is a goal that takes difficult work to reach.
Today, the work of Israel and its inhabitants is to make its way through the blessings and challenges of living in such a difficult part of the world with the wisdom of our history and the understanding that comes living among people who are different than us. We must fight terror and violence, but we must do so with compassion and the knowledge that the goal of Israel is to build a home of peace for all its inhabitants.
Israel was never meant to be just a land to live in, or a land to fight over. Instead, Israel is at its core a value about the process of creating a home. And as we know from Abraham, building a home, especially after so much destruction, is never going to be easy.
We pray with our brothers and sisters in Israel that they will be able to find a way to create peace with their neighbors and that hope and understanding will take the place of suffering and pain. We pray that their home, our home, will once again become one of shalom and of wholeness. Only then can Israel be the blessing, and the hope, that Abraham was promised.
„Nie ustawajcie w wysiłku, gdy przekujecie już miecze na lemiesze, nie ustawajcie w wysiłku!
Idźcie o krok dalej i przeróbcie je na instrumenty muzyczne. Kto będzie chciał zacząć na nowo wojować, będzie musiał wpierw przemienić je w lemiesze”. – Jehuda Amichaj, poeta izraelski
Miałem nadzieję, że do tego nie dojdzie. Miałem nadzieję, że uda nam się przeżyć kolejny rok bez nowych doniesień o śmierci i rozpaczy. Miałem nadzieję, że nie będę musiał czytać kolejnego eseju napisanego przez kogoś, kto stracił wiarę, że nadejdzie kiedyś szansa na normalne życie, i że nie będę musiał oglądać znów w wiadomościach rodzin rozpaczających po stracie bliskiej osoby. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Izrael znów stał się głównym tematem w serwisach informacyjnych, a to, co widzimy, jest nam niestety dobrze znane, a zarazem nazbyt bolesne do oglądania.
Ostatnie tygodnie nie były łatwe dla naszych braci i sióstr zamieszkujących w Ziemi Izraela. Ich dom pogrążył się znów w przemocy i poczuciu lęku. Po raz pierwszy od lat ludzie znów boją się zajmować swoimi codziennymi zajęciami – spacerować po ulicy, chodzić do pracy, czy choćby wybrać się do kawiarni na rozmowę z przyjacielem. Sytuacja – czy, jak mawiają w Izraelu: macaw, nabrzmiała nagle nowym, przemożnym poczuciem strachu.
Właśnie w czasach takich jak te musimy pamiętać, że Izrael nie był wcale skazany od samego początku na stanie się siedliskiem takiego cierpienia i walk. Na początku był on pewną ideą, prostą koncepcją pewnego miejsca, w którym lud żydowski mógłby żyć w pokoju, cieszyć się błogosławieństwami oraz być wzorem dla innych, którzy zaznali jego błogosławieństw.
W przeznaczonej na ten tydzień paraszy po raz pierwszy przedstawiona zostaje koncepcja Ziemi Izraela. Po zniszczeniu i chaosie, jakie nastały w wyniku potopu opisanego w historii Noego, Bóg obiecuje Abrahamowi, że lud żydowski nie będzie zawsze skazany na tułaczkę po świecie, lecz że odnajdzie przepełnione nadzieją miejsce, które stanie się domem dla jego rodziny oraz dla jego ludu. Będzie to ziemia wypełniona błogosławieństwami zarówno dla ludu żydowskiego, jak i dla tych, których spotkają na swojej drodze: „Wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z domu ojca swego do ziemi, którą ci wskażę. A uczynię z ciebie naród wielki i będę ci błogosławił, i uczynię sławnym imię twoje, tak że staniesz się błogosławieństwem” (Rdz 12, 1).
Zwróćmy uwagę, że Bóg nie ofiaruje tak po prostu Ziemi Izraela Abrahamowi. Bóg oczekuje, że Abraham podejmie się trudnego zadania – że opuści wygodne miejsce, znajomy dom swojego dzieciństwa, i wyruszy w wędrówkę, cały czas wyznając jednocześnie swoją wiarę i mając nadzieję, że obiecane błogosławieństwa wkrótce nadejdą. Bóg nie daje tak po prostu Ziemi Izraela Abrahamowi – mówi mu, że jest to cel, który osiągnąć można tylko za sprawą ciężkiej pracy.
Współczesny Izrael oraz jego mieszkańcy muszą zmierzyć się z błogosławieństwami i wyzwaniami wynikającymi z życia w tak problematycznym regionie świata. Musimy czerpać przy tym z mądrości naszej historii oraz wykazywać się zrozumieniem dla tych, którzy się od nas różnią, a wśród których przyszło nam żyć. Musimy zwalczać terroryzm i przemoc. W naszych działaniach powinniśmy kierować się też jednak współczuciem oraz świadomością, że celem Izraela jest zbudowanie pokojowego domu dla wszystkich jego mieszkańców.
Izrael nie miał w zamierzeniu stać się jedynie ziemią do zamieszkania czy też ziemią, o którą należy toczyć walki. Izrael jest w swej istocie wartością związaną z procesem budowania domu. Jak nauczył nas Abraham, budowa domu, zwłaszcza po tak wielkim zniszczeniu, nie będzie nigdy łatwym zadaniem.
Modlimy się wraz z naszymi braćmi i siostrami w Izraelu, aby udało im się znaleźć sposób na zawarcie pokoju ze swoimi sąsiadami. Modlimy się, aby w miejsce cierpienia i bólu nastała nadzieja i wzajemne zrozumienie. Modlimy się, aby ich dom – nasz dom – stał się na nowo miejscem, w którym zapanuje szalom i w którym zażegnane zostaną konflikty i podziały. Tylko wtedy Izrael będzie się mógł stać błogosławieństwem i nadzieją, którą przyobiecano Abrahamowi.
Tłum.: Marzena Szymańska-Błotnicka